Czerń, choć kulturowo kojarzy się z żałobą, to dla niektórych kobiet jest symbolem elegancji i klasyki. Dla wielu popularnych osób stała się cechą charakterystyczną. W końcu nic nie wygląda tak dobrze, jak mała czarna i klasyczne obcasy na cienkiej szpilce.
Z uwielbienia do czarnego koloru słynęły takie postaci jak Edith Piaf, Lady Di czy Audrey Hepburn. Edith Piaf zasłynęła nie tylko klasycznym stylem ubierania, ale i pięknym śpiewem. Jej piosenkę „La vie en rose” potrafi zanucić niemalże każdy. Była wielką legendą, a dla wielu stała się wzorem do naśladowania. Z kolei księżna Diana wywarła wielki wpływ na obraz brytyjskiej rodziny. W ciągu jej życia była kochana przez całe społeczeństwo oraz szybko stała się ikoną mody. Pierwszą kreacją, którą zabłysnęła, była jej suknia ślubna składająca się z sześciu rodzajów białego materiału i 8-metrowego trenu. Co więcej, całość stylizacji ozdobiona była 10 tysiącami prawdziwych pereł. Aktorka Audrey Hepburn zasłynęła dzięki filmowi „Śniadanie u Tiffany’ego”. Sama wyznaczyła nowy kanon urody, a także raz na zawsze zmieniła międzynarodowe trendy. Pomimo swej chłopięcej figury stała się symbolem piękna i stylu.
Edith Piah miała niezwykłe poczucie estetyki. W jej szafie dominowały szlachetne i ciemne kolory, na scenie głównie pojawiała się w czerni. Na jej wyjątkową aparycję składała się sylwetka, ponieważ była niezwykle drobna, nosiła eleganckie ubrania i posiadała mocny, zachrypnięty głos. Była wyrazistą postacią, a koncerty dzięki niej stawały się niesamowitym przeżyciem dla widzów. Całe swoje życie na scenie występowała w wąskiej, czarnej sukience, która nie odciągała uwagi od śpiewanych piosenek. Należy pamiętać, że Piaf wybierała stylizacje, które podkreślały jej figurę. Debiutowała w latach 30., a wtedy ciemne kreacje były bardzo modne. Jednak żadna inna słynna osoba nie zachwycała tak swym stylem, jak właśnie ona. Kilka lat wcześniej trend ten przeforsowała Coco Chanel, jedna z najbardziej kontrowersyjnych projektantek modowych ubiegłego wieku.
Lady Diana była szczególnie lubiana za swoją osobowość i zamiłowanie do mody. Pomimo pięknej i bogatej sukni ślubnej, na wszystkie inne przyjęcia zawsze wybierała skromniejsze kreacje. Miały one zawsze jednolity kolor, chętnie korzystała z projektów światowych sław takich jak Gianni Versace i Catherina Walker. W późniejszym czasie często pozwalała sobie na krótkie sukienki z dużymi dekoltami. Dzięki Lady Di mała czarna znów zabłysnęła na salonach. Księżna ubrała ją na imprezę Vanity Fair, w dzień, w którym książę Karol przyznał się do swojego romansu z Camilą Parker-Bowles. Sukienka złamała wszystkie zasady protokołu, a brytyjska prasa w swych artykułach nazwała ją „revenge dress”. To zachowanie interpretowane było jako wyraz manifestu artystycznego wyrażającego żal po stracie.
Czarne sukienki zdobyły światową sławę w latach 20. dzięki odważnej projektantce, jaką była Coco Chanel. Początkowo w powojennej Europie ciemne kreacje kojarzyły się jedynie z żałobą, a wybiegi podbijały suknie mieniące się wszystkimi kolorami tęczy. Nikt nie chciał nosić w tym czasie czerni. Wtedy na wybiegi wkroczyła kolekcja Coco Chanel prezentująca czarne sukienki. Klientki ostrożnie i z ciekawością podchodziły do tego typu kreacji, szybko jednak zorientowały się, że jest to rozwiązanie nader uniwersalne i eleganckie. Zadaniem czarnych sukienek było wydobycie piękna z każdej kobiety. Do sukcesu małej czarnej przyczyniła się również technologia i czarno-białe filmy.
Należy przypomnieć sobie, jak rewelacyjnie wyglądała Audrey Hepburn w filmie „Śniadanie u Tiffany’ego”, gdzie nosiła prostą czarną sukienkę zaprojektowaną przez dom mody Givenchy. Kobiety oszalały na punkcie samej aktorki, jej stylu, a zwłaszcza oszałamiającej kreacji we wspomnianej produkcji filmowej, która dziś należy już do klasyki kina. Po premierze „Śniadania u Tiffany’ego” na ulicach zaczęła królować mała czarna. Kobiety chętnie wkładały do niej również podobne dodatki wykreowane przez piękną Audrey, która po dziś dzień inspiruje wiele kobiet.